Ci głupi ludzie znowu idą do Częstochowy na piechotę... Są samochody, samoloty a oni idą. Złapałam się na bardziej pozytywnym myśleniu - pielgrzymi, pątnicy.

Po co się męczyć? Ja nie pójdę, bo już raz byłam w szkole średniej, gdy modliłam się o dostanie się na studia oraz o męża. Nie chcę się tak męczyć, nie pójdę ale... przecież wszystko dostałam, a nawet więcej.

Zawsze w lipcu słyszałam ogłoszenie parafialne: ,,Grupa Biało-Zielona wyrusza z naszej parafii na pielgrzymkę do Częstochowy". Nigdy nie mogłam pójść, bo dzieci, bo urlop... Słuchałam tych ogłoszeń 15 lat. W roku 2010 usłyszałam je po raz kolejny. Nie zdziwiłam się, lipiec, a pielgrzymi muszą przybyć do Częstochowy w sierpniu.

Początek lipca. Pojechałam do mojej siostry, aby odwiedzić ją po ciężkiej operacji kręgosłupa. Nowotwór piersi dotknął moją siostrę w 2003 roku. Wszyscy zapomnieliśmy, wszyscy chcieliśmy zapomnieć, że była chora - wiadomość o przerzucie jak wyrok. Pragnęłam jej jakoś pomóc i zrozumiałam: Ona nie może pójść na pielgrzymkę, za to ja jestem zdrowa, moje nogi są sprawne, więc mogę ruszać - w jej intencji. Później wszystko potoczyło się bardzo szybko, poprosiłam córki o pójście na pielgrzymkę w intencji cioci, a one zgodziły się bez wahania. Dominika miała 10 lat, Kamila zaś 15. Byłam gotowa by iść do Częstochowy i prosić o potrzebne łaski dla mojej siostry u stóp Maryi.

Uświadomiłam sobie jednak, że to aż 380 kilometrów - stąd też moja obawa, czy kondycyjnie i psychicznie dam radę. Zastanawiałam się nawet, czy to pielgrzymka dla wyczynowców czy zwyczajnych parafian? W chwilach trudnych nawet się buntowałam, dlaczego idę, dlaczego mam tą intencję.

Moja pierwsza pielgrzymka po 40 roku życia była i upadaniem i powstawaniem.

Pa pierwszej pielgrzymce moja córka prosiła mnie każdego dnia „ Mamusiu, czy się już zastanowiłaś, czy pójdziemy za rok na pielgrzymkę”. No i poszłam jeszcze dwa razy z córkami i nie miałam już żadnych problemów z nogami, żadnych bąbli, nic mnie bolało. Patrzyłam po prostu na drogę i na cel do którego zmierzam- modliłam się.

Dziękuję Panu Bogu za trzy pielgrzymki , za wszystkie prośby, które mogłam zanieść Jasnogórskiej Pani w ten sposób. Okazało się, że przecież nie tylko ja modliłam się w obranej intencji, ale też i cała grupa Biało - Zielona jak i Pielgrzymka Zielonogórsko – Gorzowska, a 12 sierpnia modlili się wszyscy pielgrzymi wchodzący na Jasną Górę.

Chwała Panu.

siostra Iza, lat 45